inspiracje

            Nie wiele jest warte życie, którego nie cechuje ciągła potrzeba rozszerzania granic i horyzontów. Tak długo żyjemy naprawdę, jak długo pragniemy jeszcze większej intensywności życia. Pozostawanie uparcie w ramach ciągle tych samych, znanych horyzontów oznacza słabość i zanik energii życiowej. Horyzont jest linią biologiczną, jest żyjącą częścią naszego organizmu. kiedy jesteśmy pełni sił życiowych, jest on miękki i elastyczny, oddala się od nas, bądź przybliża, zespalając się z nami niemal tak harmonijnie jak oddech. I odwrotnie, jeśli horyzont nasz traci elastyczność, to znaczy, że poglądy nasze kostnieją, starzejemy się.

Jose Ortega Dehumanizacja sztuki, 1925


................................................................................................................................................................

           (...) Istnieje droga powrotna od fantazji do rzeczywistości, a jest nią - sztuka. Artysta jest w założeniu także człowiekiem podlegających introwersji, któremu już niedaleko do nerwicy. Jest popychany przez silne pragnienia, chciałby zdobywać szczyty, władzę, bogactwo, sławę i miłość, ale brak mu środków, by osiągnąć te zaspokojenia. Dlatego odwraca się, podobnie jak, inny człowiek niezaspokojony, od rzeczywistości i przenosi cale swoje zainteresowanie, także całe libido, na twory życzeniowe swojej fantazji, od których mogłaby prowadzić droga do nerwicy. Wiele czynników musi pewnie współdziałać, by los ten nie stał się ostatecznym wynikiem rozwoju artysty; wiadomo jak często własnie artyści narzekają na na częściowe zahamowanie swej zdolności do pracy przez nerwice. Ustrój ich odznacza się prawdopodobnie dużą zdolnością do uwznioślania (sublimacji), a stłumienia decydujące o konflikcie cechuje u nich pewna swoboda. powrót do rzeczywistości znajduje jednak artysta w następujący sposób. Nie jest on jedynym, który prowadzi życie w fantazji. Pośrednia kraina fantazji jest uznawana przez ogólnoludzka umowę i każdy, komu brak jakiś doskwiera, oczekuje stamtąd ulgi i pociechy. Ale dla ludzi, którzy nie są artystami, zdobywanie zadowolenia ze źródeł fantazji możliwe jest w bardzo ograniczonej mierze. Nieubłagany charakter ich stłumień zmusza ich do poprzestawania na skąpych marzeniach dziennych, którym wolno jeszcze przedostać się do świadomości. Gdy się jest prawdziwym artystą, ma się do rozporządzenia znacznie więcej. Artysta potrafi, po pierwsze, tak opracowywać swoje marzenia dzienne, że tracą one charakter zbyt osobisty, który odstrasza od nich innych i stają się przez to dostępnym obiektem dla zadowolenia obcych. Potrafi też tak je złagodzić, że niełatwo zdradzają swoje pochodzenie z zakazanych źródeł.  Posiada, dalej, zagadkową zdolność formowania określonego materiału, póki nie stanie się on wiernym odbiciem wyobrażenia z jego fantazji, a następnie potrafi związać z tym przedstawieniem swojej nieświadomej fantazji taką sumę rozkoszy, że przez to stłumienia zostają przynajmniej chwilowo przezwyciężone i zniesione. Jeśli może dokonać tego wszystkiego, to umożliwia w ten sposób innym czerpanie pociechy i ulgi z własnych źródeł rozkoszy ich nieświadomego, które stały się niedostępne, zyskuje ich wdzięczność i podziw i oto dzięki swej fantazji zdobywa rzeczywiście to, co naprzód było tylko w fantazji: zaszczyt, potęgę i miłość.

Z. Freud Wstęp do psychoanalizy


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz